Zamiast wstępu:
Jeżeli czytają to jakieś głąby to
dla jasności powiadam, że Taras to imię, dość popularne na
Ukrainie, a Bulba to nazwisko. Tytuł książki jest więc imieniem i
nazwiskiem głównego bohatera, rzecz bardzo oryginalna i niemal
niespotykana.
Ukraińcy mają takie powiedzenie: Od
Bohdana do Iwana nie było Hetmana.
Mowa w nim, jak się słusznie
domyślacie, o Chmielnickim i Mazepie; uchodzą oni za największych
przywódców kozackich. No, przynajmniej spośród figur
historycznych. W niezbadanych odmętach beletrystyki jest jeszcze
jeden hetman, nie mniej sławny od dwójki wcześniej wymienionych...
Wysoki, silny, seksowny, przystojny, sprytny, antysemita, polakożerca i dzieciobójca – te słowa pasują tylko do jednej postaci literackiej – panie i panowie, przedstawiam Tarasa Bulbę! Powiem Wam, i niech mnie biją jak rudego psa jeśli kłamię, że Taras to prawdziwy kozak.
"Taras Bulba" to jedna z
dwóch tylko powieści niezrównanego Mikołaja Gogola (nie Googla).
Już od pierwszego wydania okrzyknięta została książką
antypolską i antyżydowską. Nie wiem dokładnie kto ją tak
obwołał, wiem natomiast, że był debilem, do tego wrócę po
krótkim, acz zacnym, opisie fabuły.
Akcja rozgrywa się na Ukrainie i
trochę też w Polsce, w takiej Warszafce nawet, tam koło Złotych
Tarasów (stąd też ich nazwa, od Bulby, ehehehe. Suchar ze mnie).
Czas? Radosny wiek XVII. Dwaj bracia,
Andrij i Ostap powracają z nauk w Kijowie do domu rodzinnego. W
progu wita ich tatko – tytułowy Taras Be. W ramach edukacji
zabiera synów na Sicz by z autopsji dowiedzieli się, co to znaczy
być Kozakiem, czyli: jak należy pić na umór, jak się topi Żydów
w Dnieprze, jak się sierpem ucina Polkom cycki, jak się rzuca
niemowlętami o ściany, jak się zrywa rozejm i tak dalej. Dochodzi
do powstania, Kozacy grabią kolejne miasta aż dochodzą pod mury
Dubna i rozpoczynają oblężenie, polscy obrońcy zaś – głodówkę.
Obroną miasta dowodzi pan wojewoda. Wyobraźcie sobie, że pan
wojewoda ma całkiem niezłą córeczkę. Nigdy nie zgadniecie, w kim
się zakochał Andrij Bulba – w córce wojewody! To ci dopiero.
Endrju przechodzi na właściwą stronę, czyli naszą. Przychodzi
też odsiecz. Taras widzi syna w złotej husarskiej zbroi i ściga go
z całych sił. To się nie może dobrze skończyć.
Napisałbym więcej ale sumienie mi nie
pozwala zniszczyć spoilerami takiej książki. Tak przy okazji, to
czy fabuła nie wydaje się Wam trochę znajoma? Np z "Ogniem i
Mieczem"? To jednak podobieństwo pozorne, to nie ta sama
historia opowiedziana z punktu widzenia drugiej strony. Taras Bulba
to nie jest jakaś czcza opowiastka o głupim Kozaku i jego
kompanach, nie, nie. Ta książka jest jak mocny kop prosto w jaja –
pamięta się i przeżywa długo.
TB różni się znacznie od pozostałej
twórczości Gogola. Oczywiście, z kilometra można odgadnąć, że
to on ją napisał, takiego brawurowego stylu nie idzie podrobić.
Gogol jest ironiczny, żartobliwy, dowcipny, puszcza oko do
czytelnika ale jego książki są w tym wszystkim bardzo głębokie i
tak naprawdę poważne. Na pierwszy rzut oka ten Mikołaj to taki
Zgrywus ze smerfów a po chwili dopiero dociera, że jest on tak
mądry jak Papa Smerf.
Mmmm, porównanie mi wyszło godne
Homera.
Simpsona.
No ale trzymajmy się tematu. Bulba jest
inny ale nie w sensie stylu czy jakości. To fabuła go wyróżnia.
Gdybym był ignorantem to powiedziałbym, że Gogola można
scharakteryzować kilkoma słowami:
Miasto gubernialne, urzędnicy, XIX
wiek. Taras ewidentnie odstaje. Z tej właśnie przyczyny nie
polecałbym tej książki osobom, które dotąd nie miały kontaktów
cielesnych z Gogolem. Nie znaczy to, że książka jest zła. Jest
równie dobra, co jego osławione "Martwe Dusze", po prostu
jest inna. Zresztą, Gogol nie potrafił pisać słabych tekstów. On
się urodził, by być zajebistym pisarzem. Jeżeli więc szukacie
książki najwyższych lotów a przy tym smutnej i wzruszającej ale
w tym wszystkim lekkiej – bierzcie Tarasa.
Wracając do antypolskiej i
antysemickiej wymowy książki. Kurwa, to "Pan Tadeusz"
jest bardziej antypolski. Jeżeli jakaś nacja by się uparła, to
podstawy do zgłaszania pretensi do autora mogliby mieć tylko jego
rodacy – Ukraińcy. To Kozacy są bowiem przedstawieni jako, no
cóż, dzicz która się rwie do walki z każdym, nawet między sobą
jak dość popiją. Polacy w książce są spoko i wyluzowani, jak
już palą żywcem jakiegoś Kozaka to mają ku temu powody. Zresztą
sam Gogol dobrze o nich pisze, jak już coś zarzuca to
krótkowzroczność nieoświeconej części szlachty. To samo jest
napisane w każdym podręczniku do historii. A antysemityzm? Heloł,
przecież już po trzech stronach to Kozacy urządzają sobie mały
pogrom przy kielichu. Już nie mówiąc o tym, że jedyny ocalały
Żyd pomaga Tarasowi odnaleźć Ostapa.
Ta książka nie jest przeciwko Żydom,
nie jest przeciwko Polakom. Jest niejako głosem przeciw ślepej,
bezrozumnej nienawiści. To ona sprawiła, że Taras uczynił te
wszystkie straszne rzeczy. Warto zapoznać się ze smutnymi losami
starego Bulby i jego synów, żeby zobaczyć, do czego prowadzi życie
w nienawiści.
Dodam jeszcze parę słów coby nie
było tak podniośle i patetycznie. Pierwsze polskie wydanie TB
ukazało się w dwa tysiące trzecim roku. Tak jest, 2003, czyli w
okrągłą, 151 rocznicę śmierci Gogola i niecałe 170 lat od
pierwszego rosyjskiego wydania. Jeżeli więc dotąd tak mało osób
w Polsce przeczytało tę książkę, to jak mógł upaść pogląd,
że jest antypolska?
Z tego wszystkiego płynie ważny
morał: Jak nie czytałeś i się nie znasz, to kurwa nie powtarzaj!
p.s. Taras Bulba dostąpił zaszczytu i trafił moją listę TOP 5 książek ever. Czy może być lepsza
rekomendacja niż to?
Jesteś strasznie zarozumiały i bardzo inteligenty. Twój tekst jest świetny. Ja nie rozumiem, jak do tej pory może nie być komentarzy pod tym wpisem - ci internauci to chyba głupi jacyś. Najbardziej mi się podoba fragment:"Taras Bulba to nie jest jakaś czcza opowiastka o głupim Kozaku i jego kompanach, nie, nie. Ta książka jest jak mocny kop prosto w jaja – pamięta się i przeżywa długo.
OdpowiedzUsuńTB różni się znacznie od pozostałej twórczości Gogola. Oczywiście, z kilometra można odgadnąć, że to on ją napisał, takiego brawurowego stylu nie idzie podrobić. Gogol jest ironiczny, żartobliwy, dowcipny, puszcza oko do czytelnika ale jego książki są w tym wszystkim bardzo głębokie i tak naprawdę poważne." I ten:"Jeżeli więc szukacie książki najwyższych lotów a przy tym smutnej i wzruszającej ale w tym wszystkim lekkiej – bierzcie Tarasa." Od razu mi się chce czytać, a przyznam się, że dawno niczego nowego nie czytałam.
Piszesz w ogóle jeszcze tego bloga? Bo mi się nie chce sprawdzać, bo już jest późno. Aha, już sprawdziłam, że chyba już nie piszesz. W każdym razie Cię pozdrawiam. Przeczytanie Twego dowcipnego wpisu było dla mnie przyjemnością.
A może Gogol ściągnął od Sienkiewicza albo Sienkiewicz od Gogola (bo już nie pamiętam, kto był pierwszy)?
Dobranoc, bo już bardzo, ale to bardzo późno.
Ewa Maria