sobota, 28 czerwca 2014

Zapowiedź #109


Już wkrótce nowa recenzja! Dwie odpowiedzi niech Was naprowadzą na tytuł.

1. Główni bohaterowie prawie nazywają się Harry i Hermiona

2. Born to be wild!

wtorek, 24 czerwca 2014

Książki Równoległe: Bukowski - 'Kobiety' vs. Burroughs - 'Nagi Lunch'



Czarodzieju! Skurwysynu! Ruchaj mnie! Ruchaj! Ruchaj!
                                                                                  -W.S Burroughs

Przed Wami w mordę kopane pięć stron recenzjo-porównania i cała kopa zabawnych cytatów na końcu. Pamiętacie jak wspominałem, że ten blog nie jest odpowiedni dla mięczaków? Dzisiejsze książki na pewno się dla nich nie nadają. Nie tylko o mięczaków mi chodzi, ale o tych wszystkich, którzy literaturę traktują jako wzniosłą Sztukę a sami mają wykrochmalone kołnierze i poukładani są od a do zet.
Ale w mojej duszy chaos! Ja mogę to czytać!

Recki te, choć wspaniałe, ukazują się z nielichym opóźnieniem. Zostawcie jednak widły i noże, bo to nie z mojej winy ono wynikło. Znaczy, może trochę:
Ostatnio po meczyku mojego RKSu ukochanego razem chłopakami pojechaliśmy do miasta, ale tym razem nie na targ, a na densing.
Wieczorek taneczny trochę wymknął się nam spod kontroli i ani się człek nie obejrzał, a już siedział na dołku z zarzutem rozboju i zbiorowego gwałtu. Cała ta sytuacja wywołała moje najgłębsze oburzenie, krzyknąłem więc do pilnującego nas policjanta:
-pierdolę twoją matkę, psi synu!
Pech chciał, że tym policjantem okazał się być mój syn, więc obelga nijak nie mogła odnieść skutku.
Co gorsza, sędzia (dobrodziejstwo sądów 24-godzinnych) nie zgodził się nas wypuścić, chyba, że wpłacimy kaucję. Tłumaczyłem pajacowi, że w domu mam akurat tyle butelek po piwie co nas siedzi, więc będzie na tę kaucję, ale nie chciał mnie słuchać. Cholerny dupek. No cóż, parę dni odsiedziałem; nie było źle, nawet zrobiłem sobie nowy tatuaż na pośladku.
Myślicie może, że tylko mnie tak niesprawiedliwie traktuje policja i sądy? Otóż nie, podobne przygody to wręcz cecha rozpoznawcza obu naszych dzisiejszych autorów - Czarliego 'Karola' Bukowskiego (Kobiety) i Williama 'eS' Burroughsa (Nagi Lunch).

Obie książki, podobnie jak ich autorzy, uchodzą za dość obrazoburcze i mocno kontrowersyjne. Choć jestem fanem Borroughsa to Bukowskiego nie trawię i gardzę nim po prostu. Zwykle jak kogoś nie lubię, to automatycznie odmawiam mu wszelkich pozytywnych cech (odwrotny efekt halo), jednak w wypadku Karola to nie zachodzi. Niechętnie muszę przyznać, że Bukowski potrafił pisać całkiem zgrabnie. Borroughs, choć jakoś dużo lepiej nie pisał, to jednak w swoich tekstach nigdzie się nie wymądrzał i nikogo nie sądził. No i miał poczucie humoru, a to też ważne.
Nasi pisarze-degeneraci bardzo późno odnieśli sukcesy wydawnicze. Czy może inaczej, dość późno odnieśli skandale wydawnicze, bo liczba sprzedanych egzemplarzy nie była sukcesem. Wydanie 'Nagiego Lanczu' było możliwe dopiero po procesie przed amerykańskim sądem i nie będzie chyba przesadą twierdzić, że wyrok utorował drogę Bukowskiemu dwie dekady później.