poniedziałek, 25 listopada 2013

Książki Równoległe: 'Eugeniusz Oniegin' vs. 'Konrad Wallenrod'


Oto i kolejna część szalenie popularnych 'Książek Równoległych'. Dziś na warsztacie mamy Mickiewiczowskiego 'Konrada Wallenroda' i 'Eugeniusza Oniegina' made by Puszkin. Tematyka dzieł jest skrajnie inna ale oba są pisane wierszem i to mi wystarczy za podobieństwo.

Przez Wallenroda miałem straszne problemy. Jeden z moich synów, ten, którego mniej lubię, miał akurat go przerabiać i powiedział w mojej obecności, że to słaba książka. Odruchowo walnąłem go w łeb, tyleż pechowo, że został ślad pod okiem. Synuś wygadał się potem wychowawczyni skąd ma kolejne limo i wezwano mnie do szkoły, bynajmniej nie po to, by przyznać mi medal. Po tym wydarzeniu rozmówiłem się z synkiem w cztery oczy (nie licząc oczek na pasku który w rozmowie też brał udział) i przekonałem go, że donosicielstwo nie popłaca.

środa, 20 listopada 2013

Książki Równoległe: 'Na Zachodzie Bez Zmian' kontra 'Szkarłatne Godło Odwagi'

Ród mój jest starożytny i od samego Plutarcha się wywodzi. Z racji tej dziedziczę prawa autorskie do 'Żywotów Równoległych'. Postanowiłem je nieco odkurzyć i dostosować do tematyki bloga tworząc cykl 'Książki Równoległe' który sławą przebije pierwowzór.

Na pierwszy ogień postanowiłem rzucić tematykę wojenną (hehe, cóż za żart świetny mi wyszedł). Porównam 'Szkarłatne Godło Odwagi' Stephena Crane'a z 'Na Zachodzie Bez Zmian' Ericha Marii Remarque'a, czyli wojna secesyjna i wojna pierwsza, ale za to światowa.

Marysia Remarque to wbrew pozorom facet, sprzedał on więcej książek niż napisał i samo to czyni z niego dobrego autora. Choć znany jest głównie za sprawą 'Na Zachodzie Bez Zmian' to nie jest to bynajmniej gwiazda jednego przeboju (zobaczta 'Łuk Tryumfalny'). Jego książki czyta się dla samej treści bowiem jeżeli chodzi o styl to Remarque ewidentnie nie był orzełem – bez fajerwerków ale i też bez nudy. Nie każdemu może to się podobać, np bojówki NSDAP paliły jego książki przy każdej okazji.

wtorek, 19 listopada 2013

'David Copperfield' to ain't no iluzjonista


Z książką jak z dziewczyną – nie może być gruba. Taki mi powtarzała pani w szkole i przez wiele lat tej zasady się trzymałem. Był okres w moim życiu w którym zagalopowałem się tak daleko, że każdą książkę uważałem za grubą.
'co, 30 kartek, czy ktoś kiedykolwiek przeczytał taką cegłę?'
Z wiekiem jednak młodzieńcza zapalczywość przygasła i dziś zdarza mi się sięgnąć po grubszą książkę, choć otyłe dziewczyny nadal mnie nie pociągają. Kto wie, może i to się kiedyś zmieni.
Jednym z prawdziwych grubasów jaki wziąłem do ręki był 'David Copperfield' Całego tytułu nie zamierzam przytaczać bo jest on dłuższy niż lista moich podbojów miłosnych. Czyli bardzo długi, chodzi bowiem o podboje nieudane.
No to jedziemy!