niedziela, 15 grudnia 2013

Wte i we wte oraz 'Tędy i Owędy' – Melchior Wańkowicz w natarciu



Cholerne książki. Człowiekowi się wydaje, że umie pisać ładnie i z gracją po czym otwiera pierwszego z brzegu Wańkowicza i zaczyna głośno przeklinać. Do kurwy, jeżeli w nieodległym XX stuleciu trafił się nam jeden pisarz mogący stanąć w szranki ze światową czołówką to był nim właśnie Melchior Wu.
Padło dziś na jego "Tędy i owędy". Nie mogłem zdecydować, którą jego książkę powinienem zrecenzować – wybór duży, tyle ich w życiu przeczytałem, że Wańko śni mi się po nocach i to w taki sposób, że przypominają mi się prysznice w więzieniu. To były czasy!

środa, 4 grudnia 2013

Mikołaj Gogol 'Taras Bulba'


Zamiast wstępu:
Jeżeli czytają to jakieś głąby to dla jasności powiadam, że Taras to imię, dość popularne na Ukrainie, a Bulba to nazwisko. Tytuł książki jest więc imieniem i nazwiskiem głównego bohatera, rzecz bardzo oryginalna i niemal niespotykana.


Ukraińcy mają takie powiedzenie: Od Bohdana do Iwana nie było Hetmana.
Mowa w nim, jak się słusznie domyślacie, o Chmielnickim i Mazepie; uchodzą oni za największych przywódców kozackich. No, przynajmniej spośród figur historycznych. W niezbadanych odmętach beletrystyki jest jeszcze jeden hetman, nie mniej sławny od dwójki wcześniej wymienionych...




Wysoki, silny, seksowny, przystojny, sprytny, antysemita, polakożerca i dzieciobójca – te słowa pasują tylko do jednej postaci literackiej – panie i panowie, przedstawiam Tarasa Bulbę! Powiem Wam, i niech mnie biją jak rudego psa jeśli kłamię, że Taras to prawdziwy kozak.